- Maluję na zamówienie, a zawodowo jestem fotografką. - odpowiedziałam i spojrzałam na leżącego obok psa. Podrapałam go za uchem, on jednak zaczął głośno warczeć. Nie na Alec'a, lecz na coś innego. W pewnym momencie usłyszeliśmy szelest w krzakach. Chłopak wyciągnął łuk i strzałę, a ja ostrze Łowcy. Sama nie wiedziałam, co to mogłoby być. Demon? W lesie? A jednak, moje przypuszczenia się sprawdziły. Ogromne karaluchy wyskoczyły z krzaków. Pies szczekał jak oszalały, ja jednak go uciszyłam i zmusiłam do odsunięcia się. Otoczyło nas stado wielkich, obleśnych robali. Zmrużyłam oczy, ale trzymałam się na baczności. W pewnym momencie zmieniły się one w demony. Zapewne po to, aby mieć większe szanse do walki. Jeden z nich rzucił się na mnie, na co kopnęłam go w brzuch. Inny złapał mnie za ramię, a ja wbiłam mu ostrze w brzuch. Rozsypał się na drobny pył. Spojrzałam w stronę chłopaka. Łuk niezbyt się mu posłużył, więc pomogłam mu i zabiłam jednego demona łapiącego go za nogę. Zrobiłam fikołka na rękach w tył i chciałam wbić nóż w jednego ze zmiennokształtnych, on jednak wyrwał mi ostrze. W pewnym momencie przekuła go strzała. Strzała, należąca do Alec'a.
Aleks?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz