Spojrzałam badawczym wzrokiem na chłopaka, lecz tak, aby nie zauważył, że go obserwuję. Oparł się rękoma o blat i spojrzał na mnie, ja jednak nie podnosiłam wzroku. Dopiero po chwili wydusiłam z siebie głupie i ciche ''dzięki''. Uśmiechnął się, po czym odszedł do klienta. Odetchnęłam z ulgą i zaczęłam się mu przyglądać. Zauważyłam na jego szyi tatuaż. Zmrużyłam brwi, i zmierzyłam w stronę zamkniętego na klucz pokoju, z którego słychać było co najmniej bardzo dziwne dźwięki. Na pewno nie wydawał ich żaden człowiek. Poszłam do toalety, i narysowałam sobie runę niewidzialności. Podeszłam do drzwi i czekałam, aż ktoś je otworzy. Nie musiałam długo czekać. Kiedy je otworzono, wślizgnęłam się do środka. Na ziemi leżał zakrwawiony nóż, a obok niego, na stole coś w rodzaju demona. Po chwili usłyszałam, jak ktoś otwiera drzwi.
- Co ty robisz? Chcesz, żeby cię złapali?! - to był ten barman, który wcześniej pomógł mi uwolnić się od tego natręta.
- Ty mnie widzisz? - spojrzałam na niego jak na kosmitę. Uświadomiłam sobie, że tatuaż na jego szyi jest runą.
- Zaraz... co? Dlaczego mam cię nie widzieć? - zapytał, mrużąc oczy.
- Jesteś Nocnym Łowcą? - wytrzeszczyłam na niego oczy.
Alec?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz