O poranku minąłem na korytarzu Jennifer, miała podkrążone oczy no i... najlepiej nie wyglądała.
- Coś się stało? - zadałem co najmniej głupie pytanie.
- Nie, nic. - westchnęła spuszczając głowę.
Również westchnąłem. Lekko złapałem za jej podbródek i sprawiłem że spojrzała na mnie.
- Wiesz, głupi nie jestem. Przecież widzę... - spojrzałem jej w oczy. - No ale jak nie chcesz, nie mów. - odsunąłem rękę.
Jennifer? Wybacz że tak długoo.
środa, 9 marca 2016
poniedziałek, 7 marca 2016
Od Skylar CD Dakoty
- Skylar, ale mów Sky. - Usmiechnęłam się lekko. - Miło mi cię poznać.
- Mi również. - Powoli popijałam koktajl, gdy chłopak cały czas się na mnie patrzał. Przeniosłam wzrok z niego na głąb restauracji. Nadal przeczuwałam, że ktoś mnie obserwuje. Była to dziewczyna o kolorowych włosach. Przyglądała się nam kpiąco. Gdy zauważyła, iż ja na ją skupiam wzrok, szybko odwróciła wzrok.
- Wiesz może kto to? - Spytałam chłopaka wskazując na dziewczynę.
Dakota?
- Mi również. - Powoli popijałam koktajl, gdy chłopak cały czas się na mnie patrzał. Przeniosłam wzrok z niego na głąb restauracji. Nadal przeczuwałam, że ktoś mnie obserwuje. Była to dziewczyna o kolorowych włosach. Przyglądała się nam kpiąco. Gdy zauważyła, iż ja na ją skupiam wzrok, szybko odwróciła wzrok.
- Wiesz może kto to? - Spytałam chłopaka wskazując na dziewczynę.
Dakota?
Od Dakoty cd. Skylar
Szturchnąłem Brooke w ramie. Siostra syknęła, a następnie spojrzała na mnie wkurzona. Jej wzrok mówił jedno... ,,Czego?"
- Widzisz tamtą dziewczynę przy oknie?- zapytałem wskazując na postać przy oknie.
Roo przewróciła teatralnie oczami.
- Nie, jestem ślepa i nie widzę.- warknęła.
Spojrzałem na nią poirytowany. Czy nie mogłaby być w końcu miła?! Postanowiłem jednak nic sobie nie robić z kąśliwych uwag bliźniaczki. Machnąłem ręką i kontynuowałem.
- Pamiętasz, jak twierdziłaś, że żadna dziewczyna nie będzie ze mną gadać?- zapytałem
- No...- oznajmiła krótko.
- No to patrz!- uśmiechnąłem się.
Zeskoczyłem z krzesła i powoli udałem się do stolika, przy którym znajdowała się kobieta. Czułem na sobie kpiący wzrok Brooke, a wręcz słyszałem jej śmiech. Odwróciłem się i pokazałem jej język. Odpowiedziała mi tym samym jestem. Po chwili stanąłem nad dziewczyną.
- Mogę się dosiąść?- zapytałem z uśmiechem.
Nieznajoma przytaknęła i wskazała dłonią na miejsce na przeciw siebie. Z uśmieszkiem zająłem miejsce. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że Roo pije mój sok... A to żmija!
- Jestem Dakota, a ty?- zadałem pytanie.
Skylar?
Od Jennifer - Do Aleksa (CD)
- Jeśli zdjęcia są wystarczająco dobre, obrabiam je i dodaję na swoją stronę, aby można było je zobaczyć i ocenić. Pozostałe albo wywołuję, albo przenoszę do innego folderu. - odpowiedziałam, jak na mnie krótko i zwięźle. W tym momencie usłyszałam dzwonek telefonu. Spojrzałam pytająco na Aleksa. Pokiwał głową i oddaliłam się od niego kawałek, aby odebrać.
- Halo? Czy rozmawiam z Jennifer Larsoon? - usłyszałam głos w słuchawce. Przełknęłam ślinę i odpowiedziałam.
- Tak. W czym mogę pomóc? - zapytałam. Pomyślałam, że być może to jakiś klient.
- Jest pani spokrewniona z Matthew'em Larsoon'em, zgadza się? - odparła lekko nerwowo kobieta w słuchawce.
- T-tak...
- Proszona jest pani o jak najszybsze przybycie do Szpitala na ulicy Chopinowskiej 3. - słysząc to, prawie się załamałam.
- C-co się stało? Dlaczego mój brat jest w szpitalu?! - zaczęłam wypytywać. Niestety nie dostałam jasnej odpowiedzi, a kolejne ponaglenie, aby jak najszybciej tam przyjechać.
- Alec, sorry, ale muszę jechać... Nie obrazisz się? - spojrzałam na niego błagalnym tonem. Widać było po mnie, że coś jest nie tak.
- Tak, jasne. Co się stało? - spytał z troską w głosie.
- Nie ważne. Sama nawet nie wiem, o co dokładnie chodzi. Spotkamy się później. - odpowiedziałam pospiesznie, po czym pobiegłam do samochodu stojącego przed Instytutem, nie dając chłopakowi czasu na odpowiedź. Jechałam bardzo szybko, gdybym jechała szybciej zapewne sama byłabym teraz w szpitalu, spieszyłam się jak mogłam. W dziesięć minut byłam na miejscu. Wbiegłam do szpitala i, przechodząc do drugiego korytarza zobaczyłam, że wiozą mojego brata do jakiejś sali. Szybko podbiegłam i spojrzałam na pielęgniarkę go wiozącą. Był nieprzytomny.
- Matt! Co mu jest? - zapytałam spanikowana.
- Pani Jennifer Lar... - przerwałam jej w połowie zdania.
- Tak, to ja! Co mu się stało?! - zupełnie straciłam nad sobą panowanie.
- Proszę się udać do sali numer 13. Tam się pani wszystkiego dowie. - kobieta ledwo skończyła, a mnie już nie było. Dopiero, gdy weszłam, jakoś się ogarnęłam i starałam się być spokojna.
- Dzień Dobry, pani Larsson, tak? - zapytał. Po raz kolejny to słyszałam. Pokiwałam głową i usiadłam na krześle przed doktorem.
- W auto osobowe pańskiego brata wjechał samochód towarowy. Przywieźliśmy go tu najszybciej jak mogliśmy, jednak jest w stanie krytycznym. Powiadomiliśmy również pańską ciotkę. - powiedział nadzwyczaj spokojnym tonem. [...]
Wróciłam do Instytutu dopiero rano. Byłam wyczerpana. Przez całą noc nie spałam, byłam u Matt'a, ale wcale nie chciało mi się spać. A raczej usnąć nie mogłam...
Aleks?
- Halo? Czy rozmawiam z Jennifer Larsoon? - usłyszałam głos w słuchawce. Przełknęłam ślinę i odpowiedziałam.
- Tak. W czym mogę pomóc? - zapytałam. Pomyślałam, że być może to jakiś klient.
- Jest pani spokrewniona z Matthew'em Larsoon'em, zgadza się? - odparła lekko nerwowo kobieta w słuchawce.
- T-tak...
- Proszona jest pani o jak najszybsze przybycie do Szpitala na ulicy Chopinowskiej 3. - słysząc to, prawie się załamałam.
- C-co się stało? Dlaczego mój brat jest w szpitalu?! - zaczęłam wypytywać. Niestety nie dostałam jasnej odpowiedzi, a kolejne ponaglenie, aby jak najszybciej tam przyjechać.
- Alec, sorry, ale muszę jechać... Nie obrazisz się? - spojrzałam na niego błagalnym tonem. Widać było po mnie, że coś jest nie tak.
- Tak, jasne. Co się stało? - spytał z troską w głosie.
- Nie ważne. Sama nawet nie wiem, o co dokładnie chodzi. Spotkamy się później. - odpowiedziałam pospiesznie, po czym pobiegłam do samochodu stojącego przed Instytutem, nie dając chłopakowi czasu na odpowiedź. Jechałam bardzo szybko, gdybym jechała szybciej zapewne sama byłabym teraz w szpitalu, spieszyłam się jak mogłam. W dziesięć minut byłam na miejscu. Wbiegłam do szpitala i, przechodząc do drugiego korytarza zobaczyłam, że wiozą mojego brata do jakiejś sali. Szybko podbiegłam i spojrzałam na pielęgniarkę go wiozącą. Był nieprzytomny.
- Matt! Co mu jest? - zapytałam spanikowana.
- Pani Jennifer Lar... - przerwałam jej w połowie zdania.
- Tak, to ja! Co mu się stało?! - zupełnie straciłam nad sobą panowanie.
- Proszę się udać do sali numer 13. Tam się pani wszystkiego dowie. - kobieta ledwo skończyła, a mnie już nie było. Dopiero, gdy weszłam, jakoś się ogarnęłam i starałam się być spokojna.
- Dzień Dobry, pani Larsson, tak? - zapytał. Po raz kolejny to słyszałam. Pokiwałam głową i usiadłam na krześle przed doktorem.
- W auto osobowe pańskiego brata wjechał samochód towarowy. Przywieźliśmy go tu najszybciej jak mogliśmy, jednak jest w stanie krytycznym. Powiadomiliśmy również pańską ciotkę. - powiedział nadzwyczaj spokojnym tonem. [...]
Wróciłam do Instytutu dopiero rano. Byłam wyczerpana. Przez całą noc nie spałam, byłam u Matt'a, ale wcale nie chciało mi się spać. A raczej usnąć nie mogłam...
Aleks?
niedziela, 6 marca 2016
Od Skylar
Gwałtownie się obudziłam. Byłam strasznie spocona, a serce biło jak szalone. Nie pamiętam co mi się śniło, ale z objaw wynika, że to koszmar. Wstałam z łóżka, po czym ruszyłam do kuchni. Nalałam sobie pełną szklankę wody i ją wypiłam. Po jakimś czasie siedzenia na krześle uspokoiłam się. Na zegarze widniała godzina 8:20. Poszłam do garderoby, aby wybrać ciuchy. Wyszłam z pomieszczenia po 10 minutach, z jeansami oraz czarnym topem. Przebrałam się w łazience, gdzie następnie lekko się pomalowałam i uczesałam. Gotowa usiadłam na kanapie w salonie i zaczęłam szperać po internecie. Były same nudne wiadomości. Odłożyłam mojego iPhone'a i podbiegłam do lodówki, żeby zobaczyć dzisiejszy plan dnia. Do 16:30 mam wolne, gdyż wtedy mam trening. Postanowiłam, że wybiorę się do miasta. Założyłam rozpinaną bluzę oraz trampki, po czym wyszłam. [...] Siedziałam w knajpie i patrzyłam się w menu. Chciałam kupić jakiś zimny napój, ale jest ich tu sporo. Czytając każdą nazwę po kolei, co raz bardziej przeczuwałam, iż ktoś mnie obserwuje. Stanęłam wzrokiem na truskawkowym koktajlu. Podszedłam do barku i szybko go zamówiłam. Czekałam nie długo, po czym ponownie usiadłam przy oknie. Popijając zauważyłam sylwetkę osoby, która mi się przyglądała.
Ktokolwiek?
Ktokolwiek?
Od Aleksa c.d Jennifer
- No niezłe. - uśmiechnąłem się lekko.
Pies podszedł do nas i położył na trawie, Jennifer zrobiła jeszcze parę zdjęć po czym podeszła do niego i dała mu kilka smaczków.
- Sądzę że częściej będzie chciał być twoim modelem, jeśli będzie dostawał nagrodę. - uśmiechnąłem się lekko. Usiadłem koło niego a Jennifer zrobiła to samo. - Co robisz później z tymi zdjęciami? Zostawiasz na karcie pamięci, masz jakiś album czy coś?
Jennifer?
Pies podszedł do nas i położył na trawie, Jennifer zrobiła jeszcze parę zdjęć po czym podeszła do niego i dała mu kilka smaczków.
- Sądzę że częściej będzie chciał być twoim modelem, jeśli będzie dostawał nagrodę. - uśmiechnąłem się lekko. Usiadłem koło niego a Jennifer zrobiła to samo. - Co robisz później z tymi zdjęciami? Zostawiasz na karcie pamięci, masz jakiś album czy coś?
Jennifer?
Od Jennifer - Do Aleksa (CD)
- Mhm... Często tu jesteś? - zapytałam, patrząc w horyzont. Po chwili przeniosłam swoje spojrzenie na Alec'a, który z błyskiem w oczach przyglądał się Rezonowi.
- Kiedy mam czas. Czyli rzadko. - odparł, cicho wzdychając. Chwilę potem wyciągnęłam z torby aparat i podeszłam do chłopaka.
- Nie masz nic przeciwko, żebym zrobiła parę zdjęć twojemu psu? - spojrzałam na niego mym przekonująco - słodkim wzrokiem.
- Okej, rób ile chcesz. - zaśmiał się. Uśmiechnęłam się pod nosem i zrobiłam typową pozycję dla fotografa, czyli pochylenie się do tyłu, z jedną nogą wysuniętą w przód. Porobiłam parę zdjęć a następnie pokazałam je Aleksowi.
Alec?
- Kiedy mam czas. Czyli rzadko. - odparł, cicho wzdychając. Chwilę potem wyciągnęłam z torby aparat i podeszłam do chłopaka.
- Nie masz nic przeciwko, żebym zrobiła parę zdjęć twojemu psu? - spojrzałam na niego mym przekonująco - słodkim wzrokiem.
- Okej, rób ile chcesz. - zaśmiał się. Uśmiechnęłam się pod nosem i zrobiłam typową pozycję dla fotografa, czyli pochylenie się do tyłu, z jedną nogą wysuniętą w przód. Porobiłam parę zdjęć a następnie pokazałam je Aleksowi.
Alec?
Skylar
Imię: Skylar
Nazwisko: Johnson
Przezwisko: Najczęściej wołają na nią skrótem od imienia, czyli Sky.
Zdarza się też, że ludzie bywają kreatywni i wymyślają inne.
Wiek: 19 lat
Płeć: Kobieta
Orientacja: Heteroseksualna
Rasa: Nocny Łowca
Pochodzenie: Skylar urodziła się w Stanach Zjednoczonych, w Houston, jednak zamieszkiwała tereny niedaleko tego miasta.
Głos: Hailee Steinfeld
Zawód: Maluje na zamówienia. Jest świetna w rysowaniu. Ma też własną stronkę, na której pokazuje swoje dzieła wielu czytelnikom. Także od 12 lat trenuję akrobatykę. Zdobyła już wiele osiągnięć. Za wygrane konkursy otrzymuję dużą sumę pieniędzy. Pomaga jej w tym prywatna trenerka, która sama kiedyś była mistrzynią świata.
Mieszkanie: Mieszkania w Instytucie (Nocni Łowcy), Pokój IV
Aparycja: Skylar to osoba niska. Jej wzrost wynosi 159 cm, a waży 47 kg. Ma jasną cerę, którą uozdabiają pojedyncze pieprzyki. Sylwetka Sky jest bardzo zgrabna i szczupła. Oczy są duże i błękitne, nos mały, prosty, usta pełne. Policzki udekorowane są niewielką ilością pieprzyków. Na głowie, długie, ciemne blond włosy, z jaśniejszą pasemką bliżej twarzy. Często nosi rozpuszczone, ale lubi upinać je w koka lub kucyka. Uwielbia nosić na sobie luźne bluzy. Rzadko kiedy można ją spotkać w sukience i spódniczce. Bardziej w jeansach, leginsach oraz krótkich spodenkach. Często na ręce ma bransoletki róznego typu. Szyję zawsze przyozdabia srebrnym łańcuszkiem od pra babci.
Charakter: Dziewczyna wrażliwa i delikatna. Jest bardzo nieśmiała i nie lubi poznawać nowych osób. Na scenie, bądź różnych konkursach to inna bajka. Nie zwraca uwagi na patrzących się ludzi, lecz na dobre wykonanie ruchu. Żyła w dużej rodzinie, gdzie była rodzynkiem płci żeńskiej, dlatego lepiej się czuje w otoczeniu mężczyzn, chłopaków. Jeżeli rozmawia z dobrze znaną jej osobą, to może się rozgadać. Jest wścibska i ciekawska. Zazwyczaj wie to, czego nie musi, albo nie powinna. Łatwo się rozkleja. Płacze prawie w każdej sytuacji. Dziewietnastolatka ta jest pełna humoru. Niezwykłą wyobraźnią i kreatywnością umie wymyśleć najdziwniejsze rzeczy. Skylar ma także inną stronę, którą ujawnia tylko wtedy kiedy się złości. Potrafi kogoś powalić fizycznie, jak i psychicznie. Taka drobna osoba może pobić większych rozmiarów potwora. Skrzywdzić może, ale zabić nigdy. Nie umie sobie nawet wyobrazić, jaki to musi być ból i przygnębienie, po zamordowaniu.
Gadżety: (PROSZĘ ZMIENIĆ! link nie działa) (kilka etui na iPhone), (deskorolka Fish)
Broń: (Proszę zmienić! link nie działa)
Zainteresowania: Rysowanie, Akrobatyka, Jazda na deskorolce, Słuchanie muzyki, "Zabawa" nożami, od czasu do czasu projektowanie ubrań.
Partnerstwo: Gdy była jeszcze dzieckiem, miała jakieś romanse, ale to czasy przedszkola i podstawówki. Nigdy jeszcze nie miała prawdziwej miłości. Prawda jest taka, że Sky nie jest jeszcze gotowa na związek. Kto wie, może kiedyś, za rok, dwa, znajdzie sobie wymarzonego księcia na białym koniu.
Rodzina: Jej nie żyjąca mama, 47 letnia Reachell oraz tata, 53 letni Jonathan byli szczęśliwym małżeństwem 15 lat, dopóki w życiu ojca nie pojawiła się młoda kobieta o imieniu Clara. Gdy rodzicielka Sky dowiedziała się o tym, popełniła samobójstwo. Teraz młoda Johnson, która nie chce znać swojego taty ma 5-iu braci: 13 letni Erick urodzony przez macochę, 15 letni Oscar i Philip także oraz 21 letni Carol i 24 letni Dylan z tej samej matki co Skylar.
Zwierzaki:
Drako to kundelek, który został wyrzucony z jadącego auta. Sky zaadoptowała go i od razu pokochała. Chociaż pies jest kaleką, to nizwykły pupil. Jest bardzo mądry i posłuszny. Łatwo się uczy nowych sztuczek. Może i jest mały, ale skrzywdzić potrafi.
Drako to kundelek, który został wyrzucony z jadącego auta. Sky zaadoptowała go i od razu pokochała. Chociaż pies jest kaleką, to nizwykły pupil. Jest bardzo mądry i posłuszny. Łatwo się uczy nowych sztuczek. Może i jest mały, ale skrzywdzić potrafi.
Kontakt: Howrse: Chitoge Kirisaki,
Od Aleksa c.d Jennfer
- Śmiało. - rozłożyłem ręce i lekko się uśmiechnąłem.
- Śledzisz mnie? - spytała unosząc jedną brew.
Przy mojej nodze zjawił się Rezon, przyjrzał się uważnie dziewczynie po czym skierował wzrok na mnie, pogłaskałem go.
- Spaceruję. - wzruszyłem lekko ramionami. - Idziesz? - spytałem.
Skinęła lekko głową po chwili szła równo ze mną, doszliśmy nad niewielki wodospad. Chwyciłem pierwszy lepszy patyk i rzuciłem nim w stronę wody, Rezon od razu ruszył w pogoń za nim.
Jennifer?
- Śledzisz mnie? - spytała unosząc jedną brew.
Przy mojej nodze zjawił się Rezon, przyjrzał się uważnie dziewczynie po czym skierował wzrok na mnie, pogłaskałem go.
- Spaceruję. - wzruszyłem lekko ramionami. - Idziesz? - spytałem.
Skinęła lekko głową po chwili szła równo ze mną, doszliśmy nad niewielki wodospad. Chwyciłem pierwszy lepszy patyk i rzuciłem nim w stronę wody, Rezon od razu ruszył w pogoń za nim.
- Lubię to miejsce. - stwierdziłem przyglądając się pływającemu psu lekko mrużąc oczy.
Jennifer?
Od Jennifer - Do Aleksa (CD)
Westchnęłam cicho i zostawiłam prawie nienaruszone jedzenie. Cicho odeszłam od stolika i modliłam się, żeby Clave znowu się do mnie nie przyczepiło. Na szczęście nie. Odetchnęłam z ulgą i wzięłam dwa ostrza z magazynku. Wróciłam się również po psa, chciałam pójść trenować w terenie, bo miałam dziś wolne. Poszłam na pobliską łąkę, niedaleko której był wielki las. Po prawie dwóch godzinach niektóre drzewa uległy... Przebiciu nożem. Trudno. Później postanowiłam się jeszcze przespacerować po lesie, lecz nie zagłębiałam się daleko. Usłyszałam szelest za sobą. Odwróciłam się, wysuwając ostrze. Jednak ujrzałam znajomą sylwetkę.
- Ładnie to tak poniewierać drzewa? - zapytał z sarkastycznym uśmiechem. Zaczęłam przerzucać nóż z ręki do ręki.
- Chcesz być następny? - wyszczerzyłam się ironicznie i posłałam mu wymowne spojrzenie.
Aleks?
- Ładnie to tak poniewierać drzewa? - zapytał z sarkastycznym uśmiechem. Zaczęłam przerzucać nóż z ręki do ręki.
- Chcesz być następny? - wyszczerzyłam się ironicznie i posłałam mu wymowne spojrzenie.
Aleks?
sobota, 5 marca 2016
Od Aleksa c.d Jennifer
Odwróciłem wzrok po czym po raz kolejny wbiłem widelec w nieruszony kawałek mięsa. Nigdy nie lubiłem kaczki, nie mam zamiaru jej jeść. Nie lubiłem jeść w takiej grupie, niestety nie było wolnego stolika... wszyscy rozmawiali między sobą przekrzykując się. Nie chcąc dłużej ich słuchać wstałem. Odniosłem tackę i wyszedłem z instytutu. Poszedłem do garażów gdzie były moje maszyny. Usiadłem pod ścianą, spuściłem głowę po czym głęboko westchnąłem.
Jennifer?
Od Jennifer - Do Aleksa (CD)
- Chyba będzie najlepiej, jak się pospieszymy. Nie mogą za nami pójść do Instytutu. - powiedziałam niepewnie, po czym zawołałam psa. Wstawił się pod moimi nogami i zapięłam mu smycz, tak dla bezpieczeństwa. Przez całą drogę powrotną milczeliśmy. Kiedy dotarliśmy na miejsce, starannie zamknęłam za sobą bramę i cicho przebiegliśmy do swoich pokoi. Nie miałam teraz ochoty na słuchanie morałów o tym, o której wracam. Przebrałam się, wzięłam prysznic, dałam owczarkowi pić i okryłam się kołdrą po uszy. Przez pół nocy nie mogłam zasnąć, ale byłam do tego przyzwyczajona. Pozwoliłam psu wskoczyć na łóżko i spać ze mną. Nad ranem udało mi się usnąć. Wstałam dopiero późnym popołudniem. Ogarnęłam się i założyłam na siebie jakieś ciuchy.
Wyszłam do jadalni, aby coś zjeść. Większość Łowców jadła teraz obiad, a dla mnie było to tak jakby śniadanie. Nie zjadłam za dużo, w sumie jak zwykle. Kiedy usiadłam przy stole razem z innymi, natknęłam się spojrzeniem na Alec'a.
Aleks?
Od Aleksa c.d Jennifer
Demon został z niszczony, zrobiłem kilka kroków w stronę dziewczyny. Kucnąłem i podniosłem jej ostrze, oddałem je jej.
- Wszystko gra? - spytałem.
Jennifer spojrzała mi w oczy a następnie skinęła głową i odwróciła wzrok.
- Wracamy?
Jennifer?
- Wszystko gra? - spytałem.
Jennifer spojrzała mi w oczy a następnie skinęła głową i odwróciła wzrok.
- Wracamy?
Jennifer?
Od Jennifer - Do Aleksa (CD)
- Maluję na zamówienie, a zawodowo jestem fotografką. - odpowiedziałam i spojrzałam na leżącego obok psa. Podrapałam go za uchem, on jednak zaczął głośno warczeć. Nie na Alec'a, lecz na coś innego. W pewnym momencie usłyszeliśmy szelest w krzakach. Chłopak wyciągnął łuk i strzałę, a ja ostrze Łowcy. Sama nie wiedziałam, co to mogłoby być. Demon? W lesie? A jednak, moje przypuszczenia się sprawdziły. Ogromne karaluchy wyskoczyły z krzaków. Pies szczekał jak oszalały, ja jednak go uciszyłam i zmusiłam do odsunięcia się. Otoczyło nas stado wielkich, obleśnych robali. Zmrużyłam oczy, ale trzymałam się na baczności. W pewnym momencie zmieniły się one w demony. Zapewne po to, aby mieć większe szanse do walki. Jeden z nich rzucił się na mnie, na co kopnęłam go w brzuch. Inny złapał mnie za ramię, a ja wbiłam mu ostrze w brzuch. Rozsypał się na drobny pył. Spojrzałam w stronę chłopaka. Łuk niezbyt się mu posłużył, więc pomogłam mu i zabiłam jednego demona łapiącego go za nogę. Zrobiłam fikołka na rękach w tył i chciałam wbić nóż w jednego ze zmiennokształtnych, on jednak wyrwał mi ostrze. W pewnym momencie przekuła go strzała. Strzała, należąca do Alec'a.
Aleks?
Aleks?
Od Aleksa c.d Jennifer
Uśmiechnąłem się widząc jej bardziej szczery i szerszy niż zwykle uśmiech. No i przy okazji o wiele ładniejszy.
- Powinnaś się tak częściej uśmiechać. - stwierdziłem, ta spojrzała na mnie a ja się lekko uśmiechnąłem po czym odwróciłem wzrok. - Czym się zajmujesz? - zadałem kolejne pytanie.
Jennfer? ;>
- Powinnaś się tak częściej uśmiechać. - stwierdziłem, ta spojrzała na mnie a ja się lekko uśmiechnąłem po czym odwróciłem wzrok. - Czym się zajmujesz? - zadałem kolejne pytanie.
Jennfer? ;>
Od Jennifer - Do Aleksa (CD)
- Głównie fotografią, malarstwem i kynologią. - odparłam cicho. - Ale też sporo trenuję walkę i różne strategie. Ah, i prawie zapomniałam. Również tańczę. A ty? - dodałam, wymuszając delikatny uśmiech.
- Interesuje mnie motoryzacja, wyścigi i tak dalej. Praktycznie od dziecka pływam, lubię też rysować, gotować oraz sport i hip - hop. - odpowiedział wbijając spojrzenie w ziemię.
- A więc lubisz gotować? - spojrzałam na niego z zainteresowaniem. Głównie to wyłapałam z jego odpowiedzi, bo rzadko spotykało się mężczyzn z takimi umiejętnościami.
- Lubię, nie znaczy, że mi wychodzi. - zaśmiał się.
- Tak myślałam. Ja mam na odwrót. - uśmiechnęłam się szerzej niż to zwykle robiłam. Właściwie to prawie w ogóle się nie uśmiechałam, a Aleks mnie do tego zmuszał. Dziwne?
Alec? c:
- Interesuje mnie motoryzacja, wyścigi i tak dalej. Praktycznie od dziecka pływam, lubię też rysować, gotować oraz sport i hip - hop. - odpowiedział wbijając spojrzenie w ziemię.
- A więc lubisz gotować? - spojrzałam na niego z zainteresowaniem. Głównie to wyłapałam z jego odpowiedzi, bo rzadko spotykało się mężczyzn z takimi umiejętnościami.
- Lubię, nie znaczy, że mi wychodzi. - zaśmiał się.
- Tak myślałam. Ja mam na odwrót. - uśmiechnęłam się szerzej niż to zwykle robiłam. Właściwie to prawie w ogóle się nie uśmiechałam, a Aleks mnie do tego zmuszał. Dziwne?
Alec? c:
Od Aleksa c.d Jennifer
Spojrzałem na nią a następnie wbiłem wzrok w ziemię. Jej pies szedł tuż przy niej zerkając na mnie co chwilę nieufnie. Przysiedliśmy na powalonym drzewie co jakiś czas zerkając na siebie. Było dość niezręcznie, dlatego postanowiłem przerwać tą ciszę.
- Czym się interesujesz? - spytałem chcąc ją lepiej poznać.
Właściwie to będzie moja pierwsza znajoma którą znam nieco lepiej.
Jennifer?
- Czym się interesujesz? - spytałem chcąc ją lepiej poznać.
Właściwie to będzie moja pierwsza znajoma którą znam nieco lepiej.
Jennifer?
Od Jennifer - Do Aleksa (CD)
Zaczęłam się namyślać. W końcu to i tak nigdy nie spałam, tylko gadałam sama do siebie głaszcząc psa obok. Więc po co wracać, skoro nie tylko ja na tym skorzystam?
- Okej. Nie będzie ci to przeszkadzać, jeśli spuszczę go ze smyczy? - zapytałam, patrząc na Rambo, który tylko na to czekał.
- Emm... Nie boisz się, że ci ucieknie? - uniósł prawą brew w lekkim niedowierzaniu. Uśmiechnęłam się i odpięłam mu smycz.
- Nigdy nawet o tym nie pomyślałam. - odpowiedziałam. Pies posłusznie szedł obok moich nóg z łbem przy ręce.
- Powiedz mi tylko... Dlaczego prawie w ogóle nie widuję cię w Instytucie? - zapytał Alec, gdy przebyliśmy już jakiś kawał drogi w milczeniu.
- Może dlatego, że wolę się trzymać na uboczu. - odparłam cicho wzdychając. Spojrzałam na niebo pełne gwiazd i zawzięcie zaczęłam czegoś tam szukać.
Alec?
- Okej. Nie będzie ci to przeszkadzać, jeśli spuszczę go ze smyczy? - zapytałam, patrząc na Rambo, który tylko na to czekał.
- Emm... Nie boisz się, że ci ucieknie? - uniósł prawą brew w lekkim niedowierzaniu. Uśmiechnęłam się i odpięłam mu smycz.
- Nigdy nawet o tym nie pomyślałam. - odpowiedziałam. Pies posłusznie szedł obok moich nóg z łbem przy ręce.
- Powiedz mi tylko... Dlaczego prawie w ogóle nie widuję cię w Instytucie? - zapytał Alec, gdy przebyliśmy już jakiś kawał drogi w milczeniu.
- Może dlatego, że wolę się trzymać na uboczu. - odparłam cicho wzdychając. Spojrzałam na niebo pełne gwiazd i zawzięcie zaczęłam czegoś tam szukać.
Alec?
Od Aleksa c.d Jennifer
Skinąłem głową z lekkim uznaniem, nie każdy tak potrafi. Spojrzałem na zegarek, dochodziła pierwsza a mi co dziwne ani trochę nie chciało się spać. Skierowałem wzrok na dziewczynę stojącą trzy kroki ode mnie.
- Masz może ochotę na spacer? - spytałem.
Jakoś nie specjalnie chciało mi się wracać do instytutu, położyć się do łóżka i przez kilka godzin przewracając się z boku na bok aby usnąć.
Jennifer?
- Masz może ochotę na spacer? - spytałem.
Jakoś nie specjalnie chciało mi się wracać do instytutu, położyć się do łóżka i przez kilka godzin przewracając się z boku na bok aby usnąć.
Jennifer?
Od Jennifer - Do Aleksa (CD)
- Clave mnie ostatnio nie oszczędza. Musiałam zbadać ten teren, a przy okazji wyprowadziłam psa. Biedak siedział cały dzień w domu sam... - cicho westchnęłam, po czym spojrzałam na owczarka i pogłaskałam go po głowie. Kiedy chłopak się zbliżył ten zaczął jednak warczeć.
- Milutki... - powiedział Aleks z ironią w głosie. Nie mogłam się powstrzymać, żeby się nie zaśmiać. Pies spojrzał na mnie i przekręcił głowę.
- Nie gryzie, ale na pewno nie da się pogłaskać. - odpowiedziałam, kiedy ten wyciągnął rękę w jego stronę. Popatrzył na mnie i cofnął dłoń.
- Nie boisz się sama chodzić po lesie? W nocy? - spojrzał na mnie może z lekkim podziwem? Wzruszyłam na to tylko ramionami.
- Zawsze się boję. Ale nie daję kontroli nade mną lękowi. Przyzwyczaiłam się. - odparłam obojętnym tonem. Nie było to dla mnie nic nowego.
Aleks?
- Milutki... - powiedział Aleks z ironią w głosie. Nie mogłam się powstrzymać, żeby się nie zaśmiać. Pies spojrzał na mnie i przekręcił głowę.
- Nie gryzie, ale na pewno nie da się pogłaskać. - odpowiedziałam, kiedy ten wyciągnął rękę w jego stronę. Popatrzył na mnie i cofnął dłoń.
- Nie boisz się sama chodzić po lesie? W nocy? - spojrzał na mnie może z lekkim podziwem? Wzruszyłam na to tylko ramionami.
- Zawsze się boję. Ale nie daję kontroli nade mną lękowi. Przyzwyczaiłam się. - odparłam obojętnym tonem. Nie było to dla mnie nic nowego.
Aleks?
Od Aleksa c.d Jennifer
Dziewczyna wyszła a mi zostało jeszcze kilka godzin pracy. Skończyłem po północy, wyszedłem z klubu i ruszyłem w stronę instytutu. Nie śpieszyło mi się specjalnie, dlatego też szedłem bocznymi ścieżkami. Idąc koło lasku, usłyszałem szelest. Zatrzymałem się i rozejrzałem dookoła, ktoś lub coś szło przez las. Pierwsze co pomyślałem - podziemni. Wyciągnąłem sztylet i nasłuchiwałem. Przede mną stanęła dziewczyna z klubu, Jennifer. Westchnąłem cicho po czym schowałem sztylet z powrotem.
- Polujesz na mnie? - spytała z lekkim rozbawieniem w głosie.
- Tsa, bo nie mam nic innego do roboty. - wywróciłem lekko oczami, jednak widząc jej minę uśmiechnąłem się. - Co tu robisz?
Jennifer?
- Polujesz na mnie? - spytała z lekkim rozbawieniem w głosie.
- Tsa, bo nie mam nic innego do roboty. - wywróciłem lekko oczami, jednak widząc jej minę uśmiechnąłem się. - Co tu robisz?
Jennifer?
Od Brooke
Spojrzałam z kpiną na mojego brata, który siedział przy barze. Od pół godziny próbował się porozumieć z barmanką. Mieliśmy iść do kina, ale ten głupek nawet nie sprawdził, na jakiej jest ulicy. Musieliśmy wejść do baru, aby dowiedzieć się, czy idziemy w odpowiednim kierunku. Pech chciał, że barmanka była Hinduską. Dakota usiłował rozmawiać z nią po angielsku, ale to na nic... Po chwili mój braciszek wstał zniechęcony i wskazał dłonią na drzwi. Zeskoczyłam z krzesła i podbiegłam do Edy'ego. Wyszliśmy z baru.
- I co? Na jakiej to ulicy?- zapytałam z nadzieją.
Dakota pokręcił przecząco głową.
- A mówiłeś, że w 5 minut dowiesz się, gdzie iść!- krzyknęłam tupiąc przy okazji nogą.
- I co z tego?!
- Mieliśmy iść do kina! To z tego...
Bliźniak wywrócił oczami.
- Przez to, że wszędzie łazimy razem, nigdy nie będę miał dziewczyny. Zawsze myślą, że to ty nią jesteś.- wypalił.
Czułam, jak coś we mnie wrze. Miałam ochotę przywalić mu w twarz i iść do domu. Resztkami sił powstrzymałam się.
- Przynajmniej ocalam laski przed tobą! Chronię je przed największym błędem w życiu.- stwierdziłam. - Wiesz co? Wracam do domu! Nie chcę cię więcej widzieć.
Po tych słowach odwróciłam się i zaczęłam iść w kierunku parku. Miałam dość Dakoty... On nie potrafi skumać, że chcę z nim spędzić trochę czasu? Nagle się z kimś zderzyłam
Spojrzałam na ową postać.
- Wy... wybacz.- wyjąkałam.
Ktoś?
- I co? Na jakiej to ulicy?- zapytałam z nadzieją.
Dakota pokręcił przecząco głową.
- A mówiłeś, że w 5 minut dowiesz się, gdzie iść!- krzyknęłam tupiąc przy okazji nogą.
- I co z tego?!
- Mieliśmy iść do kina! To z tego...
Bliźniak wywrócił oczami.
- Przez to, że wszędzie łazimy razem, nigdy nie będę miał dziewczyny. Zawsze myślą, że to ty nią jesteś.- wypalił.
Czułam, jak coś we mnie wrze. Miałam ochotę przywalić mu w twarz i iść do domu. Resztkami sił powstrzymałam się.
- Przynajmniej ocalam laski przed tobą! Chronię je przed największym błędem w życiu.- stwierdziłam. - Wiesz co? Wracam do domu! Nie chcę cię więcej widzieć.
Po tych słowach odwróciłam się i zaczęłam iść w kierunku parku. Miałam dość Dakoty... On nie potrafi skumać, że chcę z nim spędzić trochę czasu? Nagle się z kimś zderzyłam
Spojrzałam na ową postać.
- Wy... wybacz.- wyjąkałam.
Ktoś?
Brooke
Nazwisko: Kennedy
Przezwisko: Woli swoje pełne imię, ale pozawala nazywać się Roo.
Wiek: 19 lat
Płeć: Kobieta
Orientacja: Hetero
Rasa: Nocny Łowca
Pochodzenie: Kanada, Ottawa
Głos: WdoWa
Zawód: Studiuje technologię, dorywczo kelnerka.
Zawód: Studiuje technologię, dorywczo kelnerka.
Mieszkanie: Instytut Nocnych Łowców, Pokój I
Aparycja: Niegdyś kasztanowe włosy, dziś są w jasnym odcieniu fioletu. Jej oczy tak naprawdę są brązowe, ale woli nosić soczewki, które sprawiają, że jej tęczówki przybierają barwę czerwoną. Mierzy 170 cm wzrostu. Jest szczupła. Ma dołeczki w policzkach. Zero tatuaży, zero kolczyków.
Charakter: Charakter Brooke jest bardzo złożony i ciężko do opisania. Postaram się jednak opisać dziewczynę jak najdokładniej. Zacznę od tego, że Roo ma kilka twarzy. Może wydawać się, iż ma zaburzenia osobowości, ale tak nie jest. Dziewczyna jest osobą niemiała, lecz odważną. Boi się podejść nieznajomych i zagadać, czy nawet poprosić o reklamówkę w sklepie. Nie ma natomiast problemu z chodzeniem po drzewach i walkami z bestiami. Jest natomiast rozsądna i wie, że jeśli coś jest bardzo niebezpieczne, to nie zbliży się do tego. Dla osób, które mają z nią słaby kontakt wydaje się być cicha, spokojna, miła, kulturalna. Bardzo ciężko zdobyć jej zaufanie. Dla swoich bliższych koleżanek i przyjaciółek jest inna. Zawsze można sie z nią pośmiać i pogadać. Tematów do rozmowy ma nie mało. Woli jednak swoje własne towarzystwo, a imprezy traktuje jak tortury. Boi się mówić co myśli, ale nie zawsze. Jeśli zna kogoś bliżej, to z chęcią wyrazi mu swą opinię na dany temat. Dla chłopców, z którymi ma dosyć blisko relacje, staje się lekko złośliwa. Zawsze znajdzie z nimi powód do drobnej sprzeczki, czy pośmiania się. Brooke, chociaż się do tego nie przyznaje, nie umie się przytulać, ale uwielbia być przytulaną. Często ma ochotę skończyć z życiem, ale zaraz potem śmieje się. Dziewczyna jest chłopczycą i gardzi kobietami w spódnicy oraz sukience. Niestety często ulega presji grupy i czasami nie jest asertywna. Może wydawać się strachliwa, ale to bujda. Dziewczynę cechuje także inteligencja oraz to, że potrafi zachować zimną krew w każdej sytuacji. Dziewczyna może wydawać się kapryśna, a ona poprostu często zmienia zdanie. Woli mieć życie pełne przygód, niż siedzieć w domu i wieść spokojny żywot. Często zwala winę na innych, pomimo, że nie chce. Roo nie jest łatwowierna oraz naiwna. Lubi kiedy nazywa się ją księżniczką lub słodką. Można ją nazwać śpiochem i będzie to prawdą. Lubi sobie gdybać i pogrążać się w marzeniach. Uwielbia wiedzieć wszystko, o wszystkim i wszystkich. Sama natomiast bywa tajemnicza. Na ogół miła i pomocna, ale szybko potrafi stać się wredna i samolubna. Najpierw dba o siebie, a potem o innych. Nie lubi patrzeć na cierpienie innych, więc odwraca głowę i nic z tym nie robi. Najpierw mówi, potem myśli. Dla Brooke ważni są przyjaciele i zawsze jest wobec nich szczera i lojalna. W jej wypowiedziach czasami można zauważyć drugie dno. Ma cięty język i nie raz gasi brata ciętą ripostą. Jak sama twierdzi, jest mózgiem ich duetu.
Gadżety: Telefon
Broń: -
Broń: -
Zainteresowania: Technologia, motoryzacja, moda, nauki ścisłe.
Partnerstwo: -
Rodzina:
Mama - Nelly
Tata - George
Brat bliźniak - Dakota
Zwierzak: Pomimo, że tak naprawdę to ona kupiła sobie Luke, to jej brat sobie go przywłaszczył. Chwilowo jest podczas debat o odzyskanie psa.
Kontakt: gabi1212 (Howrse)
Od Jennifer - Do Aleksa (CD)
Spojrzałam na chłopaka niepewnie. Wydawało mi się, że już go gdzieś widziałam, zapewne w Instytucie, lecz nie miałam okazji z nim pogadać.
- Jennifer. - uścisnęłam delikatnie jego dłoń, wymuszając prawie niewidoczny uśmiech. - Ale mów mi Live. - dodałam, po czym rozejrzałam się i uchyliłam lekko drzwi, żeby zobaczyć, czy nikt tu nie idzie.
- Mógłbyś... Patrzeć, czy nikt nie idzie? - zapytałam niepewnie. Pokiwał głową i stanął przed drzwiami. Musiałam dokończyć misję i jak najszybciej się stąd zmywać. Wyciągnęłam aparat, zrobiłam parę szczegółowych zdjęć i wyszłam.
- Misja, co? - delikatnie uśmiechnął się w moją stronę.
- Ta... Dzięki. - odparłam cicho. - Muszę się zmywać. Cześć. - dodałam, po czym szybko wyszłam z klubu. Odetchnęłam z ulgą i poszłam do Instytutu powiadomić o wypełnieniu misji.
Aleks?
- Jennifer. - uścisnęłam delikatnie jego dłoń, wymuszając prawie niewidoczny uśmiech. - Ale mów mi Live. - dodałam, po czym rozejrzałam się i uchyliłam lekko drzwi, żeby zobaczyć, czy nikt tu nie idzie.
- Mógłbyś... Patrzeć, czy nikt nie idzie? - zapytałam niepewnie. Pokiwał głową i stanął przed drzwiami. Musiałam dokończyć misję i jak najszybciej się stąd zmywać. Wyciągnęłam aparat, zrobiłam parę szczegółowych zdjęć i wyszłam.
- Misja, co? - delikatnie uśmiechnął się w moją stronę.
- Ta... Dzięki. - odparłam cicho. - Muszę się zmywać. Cześć. - dodałam, po czym szybko wyszłam z klubu. Odetchnęłam z ulgą i poszłam do Instytutu powiadomić o wypełnieniu misji.
Aleks?
Dakota
Imię: Dakota
Nazwisko: Kennedy
Przezwisko: Mówią na niego Edy.
Wiek: 19 lat
Płeć: Mężczyzna
Orientacja: Hetero, co jednak Brooke próbuje podważyć.
Rasa: Nocny Łowca
Pochodzenie: Kanada, Ottawa
Głos: Sulin
Zawód: Tancerz
Mieszkanie: Instytut Nocnych Łowców, Pokój XV
Aparycja: Chłopak ma czarne włosy oraz ciemnobrązowe oczy. Jest szczupły i wysoki (190 cm). Jest bardzo silny. Na plecak ma wytatuowany napis ,,I co by się nie działo... Bądź sobą!''. Zazwyczaj ubiera się w bejsbolówki, czapeczki z prostym daszkiem, rurki bądź spodnie dresowe, trampki i bluzki ze śmiesznymi nadrukami.
Charakter: Na słowach leń i nierób, mogłabym zakończyć opis... Szukasz pomocy? Zrozumienia? Pomyliłeś adres! Dakote interesuje zaledwie czubek własnego nosa i nic więcej. Potrafi być bardzo złośliwy i wredny. Jest obojętny na krzywdę innych i gardzi ludźmi w potrzebie. Gwarantuje, że nikt nie wytrzyma z nim jednego, całego dnia. Chłopak jest arogancki i narcystyczny. Cechuje go pewność siebie i odwaga. Edy jest bardzo zadufany w sobie. Miewa przebłyski człowieczeństwa, ale to rzadkość. Jest cierpliwy i ciekawski. Potrafi każdego okłamać nawet, jeśli jest to ktoś bliski. Dodam tylko jeszcze, że uwielbia spać i praktycznie cały czas odpoczywa. Chłopak ma 150 IQ, których nigdy nie wykorzysta, jak to opisał go nauczyciel. Można stwierdzić, że jest zabawny i wesoły. Należy do osób rozmownych. Kiedy ktoś zaskarbi sobie jego przyjaźń, staje się dla niego całkiem inny, choć i tak zawsze będzie odrobinę złośliwy. Panicznie boi się strzykawek i motyli, co jest dosyć dziwne. Chłopak potrafi świetnie gotować i często o tym wspomina. Często można nie zrozumień, co mówi, gdyż czasem na złość mówi w jednym z języków, które opanował. Tymi językami są angielski, włoski, francuski, polski, rosyjski, suahili, hiszpański, niemiecki i szwedzki. Ma on jednak dobre serce, bo każdemu kotu, jakiego spotka, nadaje imię i dokarmia. Działa zazwyczaj w grupie, ale pracą samemu nie pogardzi. Podczas pracy jest niezwykle rozkojarzony. Bez skrupułów potrafi zabić nawet przyjaciela. Często do opisania siebie używa tych słów:
,,Jestem jak pieniądze - bo dzielę ludzi,
,,Jestem jak pieniądze - bo dzielę ludzi,
Jestem jak porządek - bo mnie nie lubisz,
Jestem jak rozsądek - bo jebie głupich,
Jestem jak poranek - w końcu musisz się obudzić!''
Może wytłumaczę, jaki jest sens tych słów? ,, Jestem jak pieniądze - bo dziele ludzi'' - jedni widzą w nim chłopaka, który kocha życie i do końca będzie walczył o słuszną sprawę, drudzy twierdzą, że jest wyrachowaną bestią, która czeka na Twoje potknięcie. ,,Jestem jak porządek - bo mnie nie lubisz" - tego chyba tłumaczyć nie muszę? Chłopak nie jest raczej lubiany, ale nie przeszkadza mu to. ,, Jestem jak rozsądek - bo jebie głupich" - fakt! Mężczyznę cechuje ogromny spryt. Potrafi ominąć prawie każdą zasadę. ,, Jestem jak poranek - w końcu musisz się obudzić!" - po pewnym czasie zaakceptujesz, że ktoś taki on istnieje i być może nawet go polubisz. Wszystkich traktuje przedmiotowo i uważa, że należy mu się wszystko. Jego wypowiedzi przepełnione są ironią i sarkazmem. Jak twierdzi jego siostra, nie potrafi myśleć logicznie.
Gadżety: Telefon
Broń: Miecz
Zainteresowania: Taniec, muzyka, sztuka, sporty ekstremalne, wkurzanie Brooke
Partnerstwo: -
Rodzina: Mama - Nelly
Tata - George
Siostra bliźniaczka - Brooke
Kontakt: (Howrse) gabi1212
Od Aleksa c.d Jennifer
Zmierzyłem ją wzrokiem, miała narysowany run nienawiści, ponownie podniosłem wzrok po czym podrapałem się z tyłu głowy.
- Po co pytasz, skoro już wiesz? - przyjrzałem się martwemu już demonowi, a następnie skierowałem wzrok na nóż. - Widziałaś coś? - spytałem.
- Nie. - westchnęła po czym rozejrzała się po pomieszczeniu.
Również cicho westchnąłem po czym zrobiłem kilka kroków w jej stronę, zmrużyłem lekko oczy. Dopiero teraz skojarzyłem sobie, że widziałem ją raz czy dwa w instytucie.
- Aleks. - wyciągnąłem w jej stronę rękę.
Jennifer?
- Po co pytasz, skoro już wiesz? - przyjrzałem się martwemu już demonowi, a następnie skierowałem wzrok na nóż. - Widziałaś coś? - spytałem.
- Nie. - westchnęła po czym rozejrzała się po pomieszczeniu.
Również cicho westchnąłem po czym zrobiłem kilka kroków w jej stronę, zmrużyłem lekko oczy. Dopiero teraz skojarzyłem sobie, że widziałem ją raz czy dwa w instytucie.
- Aleks. - wyciągnąłem w jej stronę rękę.
Jennifer?
Od Jennifer - Do Aleksa (CD)
Spojrzałam badawczym wzrokiem na chłopaka, lecz tak, aby nie zauważył, że go obserwuję. Oparł się rękoma o blat i spojrzał na mnie, ja jednak nie podnosiłam wzroku. Dopiero po chwili wydusiłam z siebie głupie i ciche ''dzięki''. Uśmiechnął się, po czym odszedł do klienta. Odetchnęłam z ulgą i zaczęłam się mu przyglądać. Zauważyłam na jego szyi tatuaż. Zmrużyłam brwi, i zmierzyłam w stronę zamkniętego na klucz pokoju, z którego słychać było co najmniej bardzo dziwne dźwięki. Na pewno nie wydawał ich żaden człowiek. Poszłam do toalety, i narysowałam sobie runę niewidzialności. Podeszłam do drzwi i czekałam, aż ktoś je otworzy. Nie musiałam długo czekać. Kiedy je otworzono, wślizgnęłam się do środka. Na ziemi leżał zakrwawiony nóż, a obok niego, na stole coś w rodzaju demona. Po chwili usłyszałam, jak ktoś otwiera drzwi.
- Co ty robisz? Chcesz, żeby cię złapali?! - to był ten barman, który wcześniej pomógł mi uwolnić się od tego natręta.
- Ty mnie widzisz? - spojrzałam na niego jak na kosmitę. Uświadomiłam sobie, że tatuaż na jego szyi jest runą.
- Zaraz... co? Dlaczego mam cię nie widzieć? - zapytał, mrużąc oczy.
- Jesteś Nocnym Łowcą? - wytrzeszczyłam na niego oczy.
Alec?
- Co ty robisz? Chcesz, żeby cię złapali?! - to był ten barman, który wcześniej pomógł mi uwolnić się od tego natręta.
- Ty mnie widzisz? - spojrzałam na niego jak na kosmitę. Uświadomiłam sobie, że tatuaż na jego szyi jest runą.
- Zaraz... co? Dlaczego mam cię nie widzieć? - zapytał, mrużąc oczy.
- Jesteś Nocnym Łowcą? - wytrzeszczyłam na niego oczy.
Alec?
Od Aleksa
Dzień był strasznie monotonny, praktycznie cały czas siedziałem w pokoju. Musiałem rozpracować nowy program, dzięki któremu będę mógł podłączyć się do moich aut. Wcześniej miałem podobny, ale ten ma więcej funkcji. Skierowałem wzrok na zegarek, dochodziła 19 więc trzeba było się szykować. Poszedłem pod prysznic, założyłem jeansy i koszulę.
Równo o 19:30 wyszedłem z instytutu i skierowałem się w stronę klubu gdzie byłem po jakiś niecałych 10 minutach. Pomogłem przygotowywać stoliki, a równo o 20 otworzyliśmy. Z biegiem czasu było coraz więcej ludzi, większość kupowała to samo. Shoty. Przy stoliku usiadła pewna dziewczyna, zamówiła jedno piwo. Siedziała z wzrokiem wbitym w blat, ewidentnie nad czymś myślała. Niespodziewanie podszedł do niej jakiś przepity facet i zaczął zaczepiać, olewała go jednak z każdą minutą był coraz bardziej nachalny.
- Kolego, jakiś problem? - oparłem się o blat. - Zostaw ją i idź stąd. - spiorunowałem go wzrokiem.
Ten spojrzał na mnie, uśmiechnął się i odszedł.
Live?
Równo o 19:30 wyszedłem z instytutu i skierowałem się w stronę klubu gdzie byłem po jakiś niecałych 10 minutach. Pomogłem przygotowywać stoliki, a równo o 20 otworzyliśmy. Z biegiem czasu było coraz więcej ludzi, większość kupowała to samo. Shoty. Przy stoliku usiadła pewna dziewczyna, zamówiła jedno piwo. Siedziała z wzrokiem wbitym w blat, ewidentnie nad czymś myślała. Niespodziewanie podszedł do niej jakiś przepity facet i zaczął zaczepiać, olewała go jednak z każdą minutą był coraz bardziej nachalny.
- Kolego, jakiś problem? - oparłem się o blat. - Zostaw ją i idź stąd. - spiorunowałem go wzrokiem.
Ten spojrzał na mnie, uśmiechnął się i odszedł.
Live?
piątek, 4 marca 2016
Aleks
Imię: Aleks
Nazwisko: Lightwood
Nazwisko: Lightwood
Przezwisko: Alec
Wiek: 19 lat
Płeć: Mężczyzna.
Orientacja: Hetero
Rasa: Nocny Łowca
Pochodzenie: Niemcy - Berlin
Głos: Marks
Zawód: Jest barmanem w popularnym klubie nocnym 'Caruso', dodatkowo pracuje jako kaskader.
Mieszkanie: Instytut Nocnych Łowców, Pokój VI.
Aparycja: Cechują go hipnotyzujące oczy o nietypowym odcieniu brązu, z których wyziera radość, harmonizujące z jego cerą. Wyraz jego twarzy mówi nam, że jest to osoba pogodna. Ciemnobrązowe włosy w lekkim nieładzie dodają mu uroku. Dobrze zbudowany, umięśniony. Jest on dość wysoki (183 cm). Głos ma miły, a język, jakim się posługuje, jest zawsze poprawny i bezpośredni.
Charakter: Na pozór zwykły chłopak, który niczym szczególnym nie wyróżnia się od innych. Aleks jest osobą wyrozumiałą. Słowo "Kocham" ma dla niego duże znaczenie i traktuje te sprawy poważnie. Zawsze jest obok osoby, która go potrzebuje. Teoretycznie miks dwóch osobowości. Pierwsza to rozgadana pierdoła której wszędzie pełno, często ma głupawkę i oczywiście się tym nie przejmuje. Nastawiony przyjaźnie do ludzi, łatwo nawiązuje kontakty. Druga osobowość jest bardzo wojownicza. Zawsze szczerze mówi co myśli, nawet jak ma to zaboleć. Nienawidzi braku tolerancji oraz głupoty. Kiedy ktoś zrani, ciężko wybaczyć... nie łatwo wybaczy bliskim osobom, a jeszcze ciężej zapomnieć. Teoretycznie umie wpływać na ludzi by zmienili decyzje (łagodnie - charyzmą, ostro w ostatnim wypadku - skutecznym szantażem, chociaż sam nie daje się szantażować). Często używa ironii jak i też sarkazmu. Gdy uważa że ma rację to kłóci się ile wlezie, ale umie się przyznać do błędu choć czuje się wtedy fatalnie. Nie jest solidarny... zawsze staje po stronie tego komu przyznaje rację. W grupie nie byłby liderem, ale jest szarą eminencją - osoba która jest szanowana w grupie, ale nie jest liderem, tyle ze lider bardzo liczy się ze zdaniem szarej eminencji. Trzecia osobowość - Wrażliwy. Kiedy jest smutny, przygaszony ciężko z niego wyciągnąć chociaż słówko. Nie lubi mówić czemu jest smutny bo to pogarsza mu humor. Twórcza i oryginalna osóbka. Czuje się po prostu jak jakiś kłębek wełny, który do końca nie może się otworzyć, ma swój tajemniczy świat, i nie lubi ufać ludziom. Za bardzo nie chce patrzeć przed siebie, a na siebie jakoś patrzeć nie potrafi. Z jednej strony mały chłopiec, który snuje wielkie plany na przyszłość, zatracony, z drugiej: chłopak dążąca wściekle do celu, poszukujący miłości. I jak tu się można odnaleźć w tym świecie pełnym szaleństw? W końcu nie wie, co przyniesie przyszłość. Problemy muszą się jakoś rozwiązać, a życie powinno się ułożyć, lecz każdy nowy dzień nie może być rutyną. Kiedyś i tak wszystko, co niezwykłe stanie się zwykłym, niecodzienność – codziennością, to takie normalne… Potrafi być szczery do bólu, co czasem przynosi się we znaki, ale nauczyły się z tym żyć. Ma pełno pomysłów, lubi czasem poszaleć, ale w graniach rozsądku – jest NIE i koniec, tu się kończy granica! Bardziej obchodzą go problemy ogólnoświatowe, niż swoje, lecz nie wszyscy pewnie to dostrzegą. Na życie patrzy optymistycznie. To nie jest koniec, to nawet nie jest początek końca, to dopiero koniec początku.
Zainteresowania: Od zawsze pasjonowała go motoryzacja, kocha wyścigi samochodowe, często bierze udział w nielegalnych wyścigach. Od najmłodszych lat pływa. W wolnych chwilach robi swoje roboty. Lubi rysować, gotować, grać na gitarze czy też keyboardzie. Kick-boxing, piłka nożna. Czasem lubi porzucać do kosza. Wspinaczka, parkour, bregdens, hip-hop. Dodatkowo kiedyś pasjonował się ogniem, a dokładnie sztuczkami z jego udziałem, lecz przeszło mu. Football amerykański, skoki ze spadochronem, siłownia.
Partnerstwo: Zwykle gdy się w kimś zakochuje, to w kimś u kogo nie ma żadnych szans...
Rodzina: Jeremi Asher - Ojciec chłopaka. Zawsze widział w nim wojownika. Mimo iż kochał syna nad życie, nie okazywał mu tego. Często na niego krzyczał, bił go. Twierdził iż krzywda mu się nie dzieje, że to dla jego dobra. Jednak wtedy chłopakowi potrzebne było wsparcie, a nie darcie się i wieczne krytykowanie.
Anastasia Asher - Matka. Po utracie starszego syna popadła w alkoholizm, wszystko i wszyscy przestało się dla niej liczyć, była tylko ona i wódka.
Jacob Asher - Starszy brat Maksa którego prawie nie pamięta bowiem zmarł gdy był mały.
Anastasia Asher - Matka. Po utracie starszego syna popadła w alkoholizm, wszystko i wszyscy przestało się dla niej liczyć, była tylko ona i wódka.
Jacob Asher - Starszy brat Maksa którego prawie nie pamięta bowiem zmarł gdy był mały.
Zwierzaki: Rezon
Keylan
Keylan
Kontakt: Deane
Jennifer
Imię: Jej pełne imię brzmi Jennifer, jednak zwykła do tego, że mówiono jej Jenny lub Jenn, lecz ma też drugie imię, Live. Dosyć często go używa.
Nazwisko: Larsoon.
Przezwisko: Jak wspominałam, Jenny, Jenn, często też mówią jej Live.
Wiek: 19 lat.
Płeć: Kobieta.
Orientacja: Hetero.
Rasa: Nocny Łowca.
Pochodzenie: Nowy York, Stany Zjednoczone.
Głos: Chrissy Costanza
Zawód: Prócz tego, że jest Nocnym Łowcą, zajmuje się również zawodowo fotografią, i czasem nabazgrze coś na zamówienie.
Mieszkanie: Instytut Nocnych Łowców, Pokój XII.
Aparycja: Live jest szczupłą, dość niską, ponieważ mierzącą niewiele ponad 1,60 oraz, co wiąże się z małym wzrostem - niedużo ważącą, kobietą, a może raczej dziewczyną?... Ma dobrze zbudowane ciało, lecz również niedowagę. Jej karnacja jest dość jasna, włosy obecnie brązowe, z blond ombre. Dlaczego obecnie? Ponieważ często je zmienia. Oczy zupełnie czarne, jak węgiel. Usta średniej wielkości, malinowe. Na co dzień lubi ubierać się luźno i wygodnie, kiedy jednak trzeba się ''wystroić'' zwykła włożyć na siebie sukienkę oraz szpilki, ale nie przepada za tym.
Charakter: Najpierw zastanówmy się, na kogo wygląda Jenny. Na pewno nie jest tej kategorii, która lubi chodzić na imprezy. Nie jest też raczej zbyt pewna siebie, lecz nie określiłabym jej jako nieśmiałej - bo wtedy bym skłamała. Dosyć często zastanawia się nad tym, co ma zrobić o wiele dłużej niż to jest warte. Jeśli jednak chodzi o to, co mówi, to papla bez namysłu to, co jej przyjdzie na język. I najczęściej niezbyt dobrze się jej to kończy. Potrafi być wredna. Powiem tak: Jest złośliwa, a czasem dobra. Wyładowuje swoje emocje na innych. Może nie robi tego za byle co, lecz łatwo ją wkurzyć i przez to może być... Nieźle wybuchowa. Jeśli jednak jej na kimś zależy, robi WSZYSTKO żeby ta osoba nie cierpiała. Ma duszę artystki - kreatywna, wiecznie buja w obłokach i często nie potrafi się skupić na rzeczywistości. Czasem dziecinna, ma duże poczucie humoru i dystans do siebie, jednak ma tendencje do bycia poważną. Jest naprawdę odważna oraz honorowa, gotowa poświęcić życie za kogoś bliskiego. W głębi duszy prawie zawsze się boi - ale pokonuje słabości, przeciwstawia się lękom. Robi po prostu to, co podpowiada jej serce, ale słucha też rozsądku. Jest wierna przyjaciołom i stała w uczuciach. Łatwo się zakochuje, ale trudno zdobyć jej zaufanie. Za to ona, swoją pomysłowością, humorem i osobowością łatwo zdobywa zaufanie innych. Wyluzowana, lecz i odpowiedzialna, ot co. Gdy poczuje się niechciana, niepotrzebna w towarzystwie - po prostu odchodzi bez słowa, co jest raczej jej wadą. Jest bardzo uparta w dążeniu do celu, nie odpuszcza po pierwszym niepowodzeniu. Potrafi zapamiętać urazę z przeszłości bardzo długo, a 10 lat po całym wydarzeniu przypomnieć ci, co robiłeś dnia tego i tego w roku takim i takim. Aczkolwiek, jeżeli na kimś jej zależy i ten ktoś ją skrzywdzi, jest w stanie dać mu drugą szansę. Umie też się fochnąć na długo z zupełnej błahostki. Dla niej zawsze wszystko jest jasne - nie istnieje przyjaźń damsko - męska, ZAWSZE jedna ze stron musi coś poczuć do drugiej osoby, nawet chwilowego, czegoś niepewnego, ale zawsze coś. Co jeszcze jest proste? To, czy kogoś lubi, czy nie. Jeśli ktoś naprawdę ją zainteresował - chce spędzać z nim jak najwięcej czasu, jeżeli jednak uważa cię za wrzód na brzuchu, to będzie dla ciebie obojętna i bez poczucia humoru.
Zainteresowania: Fotografia, Malowanie, Taniec, Śpiew, Walka, Kynologia
Partnerstwo: Em... Może spokojnie zostać starą panną z kotami. Bo i tak nikt jej nie zechce *AutoDiss*
Rodzina: Dobrze znała tylko swoją ciotkę, rodzice umarli, gdy była jeszcze mała. Ma też brata, Matthew'a, który mieszka niedaleko, lecz stracił moce Nocnych Łowców przez wypadek.
Zwierzaki:
Rambo, Samiec, 2 lata, Owczarek Niemiecki
Wierny, Agresywny dla obcych, Inteligentny, Dużo umie, Rozumny, Live często zabiera go ze sobą.
Kontakt: Iza889 [ howrse ]
Subskrybuj:
Posty (Atom)